Syn praczki i syfilityka
Z lubelskiego spektaklu „Czechowicz. 20 i 2” wyłania się kontrast między poetycznością tekstów a banałem życia tytułowego poety. A także wieczny tragizm polskiego losu.
Byłem w Lublinie jako licealista w 1979 r., wówczas mieście mocno zaniedbanym. I to wtedy usłyszałem o poecie Józefie Czechowiczu jako o lokalnej wielkości. Także o tym, że 9 września 1939 r. jego krótkie życie przerwała niemiecka bomba. Teraz lubelski Teatr Osterwy zrobił o nim przedstawienie „Czechowicz. 20 i 2”. Dyrektor Redbad Klynstra uznał, że warto opowiedzieć o tak lubelskiej postaci. To zadanie dostali scenarzyści: znawca twórczości poety, teatrolog Jarosław Cymerman i pisarz Marcin Wroński, no i reżyser Łukasz Witt-Michałowski – wszyscy związani z Lublinem.
Znaleźć klucz do niepozornego życiorysu nie było łatwo. Wybrano zabieg kontrowersyjny. Czechowicz miał obsesję...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
